22 paź 2016

Fenomen Biblii...

...naprawdę mnie zadziwia. Jak wspomniałem już w tekście o moim nawróceniu, książka ta była jedynym drukiem, jaki docierał do mnie w szpitalu psychiatrycznym. Niczego innego nie byłem w stanie zrozumieć, ani zapamiętać. Książki, artykuły, cokolwiek - wodziłem po nich wzrokiem i nic z tego nie wynikało. Po przeczytaniu choćby dwóch zdań mogłem wrócić i czytać od nowa nie wiedząc, że to już powinienem znać. Z Biblią było inaczej. Ponadto, od momentu gdy ją dostałem, poczułem, że chcę czytać. Takie własnie miałem pragnienie.
W szpitalu ciężko znaleźć chwilę dla siebie, czy spokojny kąt. Wstawałem zatem o 5:50, parzyłem kawę i czytałem. O tej godzinie większość pacjentów jeszcze spała, a nieliczni zbudzeni, nie generowali nadmiaru rozpraszających wrażeń. Tak właśnie rozpoczęła się moja przygoda z Pismem Świętym, która rozwija się w miarę naszego współistnienia.

Drugą fascynującą rzeczą, z którą spotykam się do dziś, której nie rozumiem, a która jednocześnie robi mi dobrze jest to, że Biblia zna odpowiedź na wszystko. Jakiekolwiek miałbym pytania, czy wątpliwości, jakkolwiek źle bym się czuł (a to ostatnio zdecydowanie przeważa, oj bardzo przeważa niestety), w Piśmie znajduję ukojenie. Nie ma przy tym znaczenia, czy otworzę je na chybił trafił, czy będę kontynuował rozpoczęty wcześniej rozdział. Zawsze natknę się na fragment, który rozjaśnia mój umysł. Zawsze!

Przykład podam. Samopoczucie beznadziejne, a głowę atakują myśli o sens życia, istnienia. Czuję się źle sam ze sobą oraz z otaczającym mnie światem, który widzi we mnie sporo zła, który nie wie, co wewnątrz, od którego chciałbym się odciąć. Zalewa mnie lawa problemów. Psychika mi siada, nie potrafię znaleźć bratniej duszy, nie dogaduję się z ludźmi, czuję odrzucenie, interes nie przynosi odpowiednich zysków, co osłabia me chęci do działania. Tylko modlitwa przynosi chwilową ulgę. Lecz dlaczego tylko chwilową?

I wtedy trafiam na werset:
Niech udręczony nie wraca ze wstydem,
niech ubogi i nędzarz chwalą Twoje imię. (Ps 74,21)

Skąd Biblia wie, jak się w danej chwili czuję? Kto jej powiedział o moich wątpliwościach? Dlaczego akurat w tej chwili trafiłem na to słowo? Przecież go nie szukałem, nie prosiłem o nie. A jednak się pojawiło.

Zasadniczo ogromna większość wersetów, jakie tu zamieszczam dotyczy danej chwili w moim życiu. Odpowiada na moje pytania lub odnosi się do konkretnej sytuacji. Gdybym nie miał ograniczeń czasowych, do każdego z tych niebieskich obrazków mógłbym dopisać niejedno zdanie od siebie. Tak właśnie działa w mym życiu Pismo, a co było na początku, pozostało. Ciągle "razem pijemy" codzienną, poranna kawę.
Rafał

Przebudzenie duchowe