30 kwi 2018

Obłóczyny...

Nie, nie moje. Jakiś czas temu, w sumie dawno to było, mój Przyjaciel wspomniał, że chce przywdziać habit. Jako świecka osoba przystępująca do Zakonu Dominikanów. Czas sobie płynął, on robił swoje i nim się spostrzegłem zaprosił mnie na swoje obłóczyny. Już za tydzień? Szok.
 
Wybraliśmy się zatem w sobotę na tę uroczystość. Kolejne, nowe, duchowe doświadczenie. Wszak nigdy przedtem nie miałem okazji, by być na tego typu "imprezie". Było dość ciekawie, choć chwilami nudno. A to ze względu na mnogość obrzędów, które ciągnęły się w czasie. Połączone z Mszą Święta dało mi jednak wiele. Czas do refleksji, chwilę zadumy i możliwość złapania spokoju. Dobrze spędzone chwile i warto było tam być. Co wiąże się z Jezusem zawsze ma wartość dodatnią.
 
Rafał

Przebudzenie duchowe