Co się przez ten czas wydarzyło? Dbam o nią, jak umiem. Własnoręcznie oprawiłem, dodałem paginatory i zakładki, trzymam w dodatkowym pokrowcu... Ale to nieważne! Przede wszystkim ją czytam.
A robię to w zasadzie codziennie. Towarzyszy mi przy porannej kawie, zaraz po przebudzeniu. Jedynym wyjątkiem są poważne stany chorobowe, gdy nie jestem w stanie nic. Na szczęście zdarza się to rzadko, bo wtedy zawsze czuję, że tracę coś cennego.
Czy przeczytałem już całą? Oczywiście, że nie. To nie książka przygodowa do czytania z zapartym tchem. To żywa księga, która wpływa na mnie, czy przeczytam 2 wersety, czy 20 stron. Tak, abym mógł coś otrzymać i dobrze zacząć dzień.
Rafał