21 lut 2018

Dwa lata Biblii...

...mojej Biblii oczywiście, bo otrzymałem ją w prezencie na początku 2016 roku. Tak spojrzałem na ostatnią stronę i zdałem sobie z tego sprawę.
Co się przez ten czas wydarzyło? Dbam o nią, jak umiem. Własnoręcznie oprawiłem, dodałem paginatory i zakładki, trzymam w dodatkowym pokrowcu... Ale to nieważne! Przede wszystkim ją czytam.
 
A robię to w zasadzie codziennie. Towarzyszy mi przy porannej kawie, zaraz po przebudzeniu. Jedynym wyjątkiem są poważne stany chorobowe, gdy nie jestem w stanie nic. Na szczęście zdarza się to rzadko, bo wtedy zawsze czuję, że tracę coś cennego.

Czy przeczytałem już całą? Oczywiście, że nie. To nie książka przygodowa do czytania z zapartym tchem. To żywa księga, która wpływa na mnie, czy przeczytam 2 wersety, czy 20 stron. Tak, abym mógł coś otrzymać i dobrze zacząć dzień.
Rafał

Przebudzenie duchowe